Śmiać się z powagi pracy jak Siddhartha

"Bardzo to piękne, ale zdaje się, że w końcu jesteś kupcem. Nie jeździłeś tam dla przyjemności".

To jedna z najwspanialszych książek o życiu i poszukiwaniu szczęścia.

W 1922 roku niemiecki pisarz Hermann Hesse (1877-1962) opublikował nowelę „Siddhartha”, która dwie dekady później przyczyniła się do uhonorowania go literacką Nagrodą Nobla. Przedstawił w niej losy Hindusa Siddharthy, który porzucił perspektywę wygodnego życia w rodzinnych stronach, aby udać się na poszukiwania sensu życia i wewnętrznej harmonii.

Dla Antykariery szczególnie ekscytujący jest wątek pracy głównego bohatera u kupca Kamaswamiego, myślącego w bardzo typowy sposób dla świata przedsiębiorczości i kariery, jaki wszyscy znamy. Na przykład pewnego razu zrugał on Siddharthę, że ten pojechał na wieś w celu nabycia towaru, ale pomimo fiaska interesu spędził tam – o zgrozo – kilka przyjemnych dni:

— Daj temu spokój, przyjacielu – odrzekł Siddhartha. – Łajanie do niczego prowadzi. Jeżeli powstały straty, wezmę je na siebie. Jestem z tej podróży bardzo zadowolony. Poznałem mnóstwo ludzi, zaprzyjaźniłem się z pewnym braminem, dzieci bawiły mi się na kolanach, chłopi pokazywali mi swoje pola, nikt nie traktował mnie jak kupca.

— Bardzo to piękne – rzekł kwaśno Kamaswami – ale zdaje się, że w końcu jesteś kupcem. Nie jeździłeś tam dla przyjemności.

— Ależ owszem! – zaśmiał się Siddhartha. – Właśnie dla przyjemności. Po cóżby innego? Poznałem ludzi i okolicę, spotkałem się z życzliwością i zaufaniem, znalazłem przyjaciół. Popatrz, mój drogi, gdybym był Kamaswamim, to przekonawszy się, że z transakcji nic nie będzie, wróciłbym zagniewany co rychlej do domu i naprawdę straciłbym tylko czas i pieniądze. Ja tymczasem spędziłem miło czas, ani sobie, ani nikomu innemu nie wyrządziłem krzywdy złością i zniecierpliwieniem. A jeśli kiedyś wybiorę się tam jeszcze raz, zakupić późniejsze zbiory czy w jakimś innym celu, znajdę życzliwych ludzi, którzy przyjmą mnie życzliwie i radośnie i będę sobie chwalił, żem poprzednio nie okazał pośpiechu ani rozdrażnienia.

Należy tutaj stanowczo podkreślić, że Siddhartha nie był nierobem, leniem, specjalistą od unikania pracy. Przeciwnie, był to człowiek wyjątkowo sumienny i ceniony przez Kamaswamiego. Jednak umiłowanie wolności i umiejętność zdystansowania się wobec typowych ludzkich pragnień doprowadzały jego przełożonego do rozpaczy.

Nic dziwnego, kariera nienawidzi przecież takiego podejścia:

Siddhartha nigdy nie przejmował się troskami Kamaswamiego. Kamaswami zaś w istocie ciągle się czymś troskał. Jeżeli puszczał w ruch interes, któremu groziło niepowodzenie, wydawało się, że wysłane towary przepadły, a dłużnik się nie wypłaci, Kamaswami nie potrafił nigdy przekonać swojego współpracownika, że warto z tego powodu biadać i wyrzekać, marszczyć czoło albo spędzać bezsenne noce.

To dopiero. Przesypiać spokojnie noce mimo możliwego niepowodzenia? Zawierać przyjaźnie i bawić się z dziećmi podczas wyjazdu służbowego? Jak można?!

Antykariera poleca.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.