Bitwa na śnieżki, to jest życie!

Lyon. Rok 1897. Dorośli mężczyźni w gustownych płaszczach i kobiety w długich spódnicach! Co za niestosowność! A jaka frajda!

Wielu ludzi uważa, że przyjemność musi kosztować. Trzeba wyruszyć na drogie wakacje, wydać krocie w centrum rozrywki lub przynajmniej udać się do drogiej restauracji, gdzie nawet szklanka wody ma podniosłą cenę. Można i tak.

Często jednak najprzyjemniejsze okazuje się to, co najprostsze. Widzę to, gdy przyglądam się tegorocznej zimie – nareszcie mroźnej i białej, niczym z obrazka. Podobne uczucie towarzyszy najwyraźniej niektórym dorosłym, którzy porzucają swoje poważne maski i jakby nareszcie żyją. Zjeżdżają z górek, wywracają się, śmieją.

Niedawno widziałem wspaniale odnowiony film braci Lumière, wynalazców i pionierów kinematografii. Przenosi nas w czasie na pokryte śniegiem ulice XIX-wiecznego Lyonu. Niespełna minutowe dzieło, oryginalnie nieme i czarno-białe, ukazało coś prozaicznego i niezwykle radosnego – uliczną bitwę na śnieżki.

Gdy się to ogląda, gęba sama zaczyna się cieszyć:

Wydawałoby się, że bohaterami będą tutaj dzieci, a tymczasem to dorośli mężczyźni w gustownych płaszczach i kobiety w długich spódnicach! Co za niestosowność! A jaka frajda! I ten rowerzysta rozbijający się o ziemię pod zmasowanym gradem śnieżek! Nikt się tu nie obraża, nikt nie stuka w głowę, wszyscy bawią się w najlepsze.

Film powstał w 1897 roku, a jednak aż chciałoby się wskoczyć w kadr i dołączyć do zabawy.

Kariera? Dajcie spokój. To jest życie!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.