Zanim Krzysztof Kieślowski (1941-1996) zaczął kręcić filmy fabularne na miarę głośnych Trzech kolorów czy Dekalogu, przez ponad dekadę zajmował się dokumentem. W 1979 roku reżyser zaprosił przed kamerę ludzi różnego wieku, różnych zawodów i warstw społecznych, prosząc ich o odpowiedź na ważne pytania: Kim jesteś? Co jest dla ciebie najważniejsze? Czego byś chciał?
W efekcie powstał 14-minutowy film Gadające głowy, który dzisiaj może robić nawet bardziej piorunujące wrażenie niż w czasie, gdy powstawał. Napisać, że oglądanie go jest przyjemnością, to za mało. Ten obraz zdumiewa. Zdecydowanie najmocniej uderza dojrzałość, moralność i odwaga zwykłych, szarych ludzi. Zamiast życzyć sobie typowych: zdrowia, szczęścia, pieniędzy i kariery, poruszają oni się jakby w innej galaktyce myślowej i wychodzą daleko poza czubek własnego nosa.
Kilka przykładów z filmu:
12-latek: Nie jestem jeszcze w pełni przygotowany do jakiegoś podjęcia poważniejszych decyzji. Chciałbym, żeby z naszego codziennego życia zniknął brak poszanowania między ludźmi, żeby się ludzie bardziej na siebie uwagę zwracali, żeby się więcej miłości pojawiło wśród całego społeczeństwa.
14-latka: Chciałabym, żeby wszyscy ludzie robili coś dla kogoś. Żeby nie dążyli tylko, żeby zrobić coś dla siebie, żeby robili także dla innych, a także aby zrozumieli wreszcie, że dążenie za […] materialnymi rzeczami nie daje zupełnie szczęścia.
19-latka: Jestem dziewczyną, która nie bardzo umie pogodzić swoje pragnienia, marzenia z szansą faktycznej realizacji tego, a chciałabym większej pewności kryteriów ocen, postępowania, wiedzieć co jest dobre, a co złe.
21-latek: Właściwie jeszcze jestem nikim. […] Ale chciałbym w przyszłości po prostu odnaleźć to, co się nazywa być człowiekiem.
22-latek: Jestem w tym okresie życia, kiedy jeszcze biorę, kiedy uzyskuję pewne wartości, zbieram doświadczenia. To, czego chcę, myślę że wszyscy tego pragniemy, to znaczy uzyskania szeroko rozumianej wolności, przy czym takiej wolności, która nie preferowałaby jednostek najsilniejszych.
26-latek: Jestem młodym inżynierem tuż po studiach, jeszcze pełnym zasad moralnych, etycznych, zawodowych – chciałbym, żebym po wielu latach pozostał taki, jaki jestem w tej chwili.
28-latka: Jestem alpinistką. Bo tutaj nie mam żadnej możliwości sprawdzenia człowieka, tylko w górach wysokich. Najważniejsze jest dla mnie, żebyśmy wszyscy żyli odważnie.
32-latek: Pracuję jako nauczyciel historii. Najważniejsze dla mnie jest to, żeby każdy mógł swobodnie decydować o własnym losie i żeby każdy miał swobodną możliwość wyboru.
42-latek: Kim jestem? Na to pytanie jest bardzo trudno odpowiedzieć, ponieważ każdy z nas musi spełniać tyle różnych oczekiwań, że nie może być stale tym samym. Natomiast bardzo dobrze wiem, czego bym chciał. Chciałbym żyć w świecie, który byłby rzeczywisty, a nie byłby fikcją i pozorami.
46-latek: Odkąd zmieniłem zawód z humanisty na taksówkarza, poczułem się człowiekiem znacznie swobodniejszym. Ale jednocześnie zrozumiałem, że poczucie wolności osobistej to jednak za mało, aby człowiek naprawdę czuł się swobodny i wolny, musi żyć w warunkach demokracji i poczucia bezpieczeństwa.
I tak dalej, aż do stulatki.
Niektórzy uważają, że Kieślowski trochę nas zmanipulował. Po pierwsze, przekazał ludziom pytania dwa dni przed nagraniem i pozwolił im się przygotować. Po drugie, wywiadów były setki, więc trudno powiedzieć, czy nie wybrano akurat osób wyjątkowych. Być może pominięto takich, którzy chcieli tylko szóstki w totka lub willi z basenem.
Mimo wszystko – mój Boże – dajmy każdemu nawet i rok, jeśli da się w tym czasie przejść od banalności i materializmu do głębi związanej z poczuciem moralności, miłości i wolności. Nieuchronnie narzuca się przecież pytanie, jak współczesne społeczeństwo wypadłoby podczas podobnej sondy? Jakie wartości i ideały byśmy zobaczyli?
Kim jestem?
Czego bym chciał?
Komentarze